Nowy sezon Gry o Tron – stary klimat

Właśnie dziś polscy widzowie mieli okazję obejrzeć pierwszy odcinek nowego sezonu Gry o Tron pt. Północ pamięta. Na ten dzień czekało wielu miłośników sagi Martina oraz jej ekranizacji. Czy warto było czekać?

Pierwszy odcinek ma charakter pilotowy – ponownie wprowadza widza w burzliwe dzieje Westeros, zarysowuje aktualną sytuację głównych bohaterów, przypomina najważniejsze wątki z ich przeszłości, po części przedstawia także ich plany na przyszłość. Dzięki temu, mimo kilkumiesięcznej przerwy między sezonami, nie sposób zgubić się i stracić wątek. W związku z taką konstrukcją tego odcinka stosunkowo mało czasu poświęcono konkretnym, znanym już bohaterom. Dodatkowo autorzy serialu wprowadzili kilku nowych – Stannisa Baratheona i Mellisandrę, Mance’a Rydera – Króla za Murem czy Balona Greyjoya. Dwie ostatnie postacie zostały jedynie wspomniane, a widz nie znający książki dowie się tyle, że istnieją, ale bez trudu może się domyślić, że w znaczący sposób wywrą wpływ na dalsze losy Westeros.

Północ pamięta nie można ocenić inaczej niż pozytywnie. Aktorzy odgrywają swoje role na wysokim poziomie – w tym odcinku bardzo dobrze zagrał Jack Gleeson (Joffrey Baratheon), który przyćmił swoją serialową matkę – Cersei (Lena Headey). Porządnie zagrali również Richard Madden (Robb Stark) oraz Peter Dinklage (Tyrion Lannister). Inni aktorzy niestety nie mieli zbyt wiele czasu, aby popisać się i wywrzeć mocniejszy wpływ na widza, ale na pewno zdążą to uczynić w kolejnych odsłonach serialu.

Kilka scen z pierwszego odcinka zasługuje na wspomnienie. Bardzo klimatycznie, z elementem grozy, przedstawiono rozmowę Robba z uwięzionym Królobójcą. Świetny dialog i „rola” Szarego Wichru – wilkora Króla Północy. Odmienną stylistykę zastosowano w domu Crastera – tam skontrastowano mocny, dziki charakter gospodarza z honorem i cywilizacją reprezentowaną przez Lorda Dowódcę z Nocnej Straży. Ta scena również należy do jednej z lepszych. Najmocniejszą chyba sceną była kłótnia między Cersei a Joffreyem, które pokazują proces kształtowania się relacji między młodym królem a królową regentką. Monarcha względem swej matki, którą zna dość dobrze i raczej się jej nie obawia, pokazuje pazury, co zaowocuje ciekawymi konfliktami między tą dwójką. Gleeson (Joffrey) świetnie zagrał i zdecydowanie bardziej przyciągnął uwagę widza niż Headey (Cersei). Przed Gleesonem postawiono ciężkie wyzwanie – w tym sezonie zobaczymy jak kształtuje się charakter młodego Baratheona. Czy młody aktor sprosta temu zadaniu?

Podsumowując pierwszy odcinek – kawał naprawdę dobrej roboty. Po tak długim czasie oczekiwania widz otrzymał wszystko, czego można było się spodziewać. Walka na śmierć i życie – była. Świetne dialogi – były. Nowi bohaterowie – byli. Mglista zapowiedź przyszłych wydarzeń – była. Klimatyczna muzyka – była. Oby kolejne odcinki utrzymały poziom Północ pamięta, a drugi sezon Gry o Tron będzie lepszy niż pierwszy.