Poznań/Pyrkon 2011 – komentarz do konwentu i nowe fotki

O poznańskim konwencie było głośno od kilku lat – że najlepszy, że największy, że najciekawszy. W tym roku postanowiłem wybrać się do Wielkopolski, aby nie polegać na zdaniu innych i wyrobić sobie własną opinię. Na wyjazd do Poznania zachęciły mnie nie tylko poprzednie edycje, ale również umiejscowienie samego konwentu – tegoroczny odbył się w Centrum Konferencyjnym Międzynarodowych Targów Poznańskich. Program także zapowiadał się kusząco – wśród zaproponowanych atrakcji znalazło się kilka ciekawych prelekcji i spotkań. Last but not least – z Lublina na konwent szykowała się duża ekipa i wiedziałem, że dzięki znajomym nie będzie czasu na nudę.

Na Pyrkonie bawiłem się bardzo dobrze. Do najciekawszych prelekcji, na jakich byłem zaliczę pokaz zorganizowany przez Platige Image oraz Magiczne obrazki – historię animacji. Innym ciekawym punktem programu okazało się spotkanie z twórcami historycznej gry planszowej pt. Piastowie Narodziny Orła.  Powstaje coraz więcej podobnych projektów do mojego, dlatego z zaciekawieniem wysłucham prezentacji gry i porozmawiałem z jej autorami. Oprócz tego byliśmy jeszcze na kilku innych punktach programu, siedzieliśmy w Pokoju Gier oraz dobrze bawiliśmy się na sobotniej imprezie integracyjnej w klubie Akumulatory.

Do zalet konwentu trzeba zaliczyć Games Room, a także całą masę stoisk handlowych. Barki konwentowe, a także pijalnia piwa usytuowana na terenie Pyrkonu, też były niewątpliwymi plusami konwentu. Przestrzeń, jaką otrzymali organizatorzy, powalała. MTP to ogromny kompleks budynków, w którym znajduje się masa pomieszczeń, zarówno małych jak i ogromnych liczących ponad 200 miejsc siedzących (tak na oko, nie liczyłem).  Niestety ta powierzchnia nie była dobrze wykorzystana – odbywały się prelekcje, z których ludzie musieli zrezygnować, bo nie dało się wejść do sali, a w sali konferencyjnej w tym samym czasie prelegent miał ledwo 20 osób. I to nie były jednorazowe przypadki. Zupełnie niewykorzystany był hol – takie miejsce  samo się prosi, aby zorganizować różnego rodzaju pokazy czy zabawy dla większej liczby konwentowiczów. Rozumiem, że problemy z rozplanowaniem wynikały częściowo z tego, że po raz pierwszy Pyrkon znalazł się na terenie MTP, dlatego mam nadzieję, że następny poznański konwent – Polcon 2011, będzie pod tym względem lepiej przygotowany. Trzymam kciuki za organizatorów.

Podsumowując. Pyrkon 2011 na pewno nie jest przereklamowany. To świetny konwent z dużą ilością atrakcji, w pięknym mieście. Każdy fantasta mógł znaleźć coś  dla siebie – bitewniakowcy otrzymali ogromną sale na wyłączność, taką samą mieli miłośnicy gier planszowych, ponadto 9 bloków programowych z prelekcjami, konkursami, spotkaniami itp., mnóstwo stoisk, a przede wszystkim – pozytywna atmosfera i uśmiechnięta obsługa. Jeśli nie wybraliście się w tym roku na Pyrkon, poważnie przemyślcie wyjazd na Polcon 2011, który będzie organizowany w tym samym miejscu przez tych samych (na pewno częściowo) ludzi. Szczerze zachęcam.

Dziękuję za wspólną zabawę przede wszystkim Beacie, która mimo nawału pracy zdecydowała się pojechać na konwent! Pozdrawiam Duszkę i Neratina za wspólną podróż do Poznania i wspólne konwentowanie, a także Maćka, Shonsu, Kwiatosza i Kasię, Braids oraz Tajniaka za drogę powrotną (vivat PKP…)!

Na koniec chciałbym przedstawić kilka fotek z Poznania. Nie jest to fotorelacja, jaką będzie można znaleźć na różnych fantastycznych serwisach, gdyż takowej nie planowałem. Zapraszam do zapoznania się z galerią Poznań/Pyrkon 2011. Oprócz tego zapraszam również do obejrzenia zdjęć, jakie zrobiła Beata podczas konwentu. Jej fotki znajdziecie tutaj: Pyrkonowe pstrykanie.